+ Odpowiedz na ten temat
Strona 1 z 2 1 2 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 15 z 23

Temat: Musała po raz trzeci A.D. 2014 i okolice

  1. #1
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491

    Musała po raz trzeci A.D. 2014 i okolice

    Powracam na Musałę po … wielu latach.

    Poprzednie wejścia wyglądały tak : http://voyageforum.pl/threads/4518-M...le-nie-ostatni

    Tym razem nie jedziemy już ani na obóz sponsorowany ani pociągiem przez Rumunię do Sofii i potem autobusem do Borovca. Zajeżdżamy tylko we dwoje własnym autem od strony granicy grecko-bułgarskiej. Czasy się zmieniły…

    Na bazę wypadową wybieramy ośrodek letniskowy “Górski Kąt” w Govedarci; są tu nowe przyczepowe “dacze” zamożnych Sofijczyków, kilka dawnych, odnowionych w miarę możliwości, murowanych domków do wynajęcia i możliwość biwakowania. Rozstawiamy namiot, stolik, kuchenkę gazową, mamy możliwość korzystania z lodówki w restauracji i już nie jesteśmy, jak dawniej, zdani na przygotowywanie posiłków na trawie z przytarganych w plecakach puszek odgrzewanych na benzynowym juwlu.



    Poprzedniego dnia sprawdziliśmy prognozy na meteo.bg chociaż na bugarskim laptopie z głagolicą ciężko nam szło. Wynik : w najbliższe dni będzie pogodnie ale z przelotnymi opadami a na wierchach tylko jutro prawdopodobieństwo deszczu wynosi 1% a potem aż 12 %. A więc decyzja zapadła – jutro idziemy na Musałę ! Trudno, nie będzie aklimatyzacji, a przewidziany był dla rozgrzewki Meczit, na który zielony szlak wiedzie tuż obok naszego campingu.

    Podjeżdżamy autem do Borovca, to tylko 15 km przez Beli Iskar. Wybieramy opcję dla leniwych … albo dla leciwych – wyciąg gondolowy z Borovca na Jastrebiec, 4-osobowe, pomarańczowe “jajo” przeniesie nas w 25 min i za – 6 leva od osoby z 1315 m npm na 2369 m na odcinku 4827 m.



    Bilet w obie strony recto i verso



    Ostatnio edytowane przez pixi ; 24-09-2014 o 23:13

  2. #2
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Jazda gondolą trwa ½ godz, widoki są imponujące; przed nami zielony gęsty las, przecięty nitką liny kończącej się gdzieś, hen, daleko, wysoko na szczycie. W pewnym momencie widać po lewej postrzępione skały na brzegu głębokiej przepaści, zjeżdżamy jakby w nicość a potem znowu podciągamy się pod górę. Po drodze jest stacja pośrednia dla narciarzy, z niej dojazdy do wyciągów krzesełkowych.





    Warto pamietać, że wyciąg gondolowy latem nie działa w poniedziałki ani wtorki i wtedy pozostaje poczekać 1-2 dni albo zasuwać piechotką pod górę czerwonym szlakiem brzegiem Musaleńskiej Bystricy.


  3. #3
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Z Jastrebca dalej trzeba już na butach drogą, generalnie łagodnie opadającą prowadzącą do schroniska Musała (2389 m) nad jeziorem, czas przejścia około 45 min. Starą hiżę (po bułgarsku : schronisko) oszalowano nowymi deskami ale wnętrze pozostało bez zmian od kilkudziesięciu lat, łazienka – w jeziorze, WC – w osobnym domku, na “narciarza” bardzo mało wymagającego…








  4. #4
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Obok, stary domek jeszcze stoi, inny już w rozsypce i nowa imponująca budowla pod wysokim, spadzistym dachem pokrytym płytami baterii słonecznych, jeszcze nie wykończona. Mam nadzieję, że będzie to schronisko górskie dla plecakowych wędrowców a nie hotel dla bogatych klientów zwożonych helikopterami… ?





    Nadciagnęły chmury, zrobiło się chłodno i wieje wiatr. Idziemy do góry zachodnim brzegiem jeziora czerwonym szlakiem na kamienisty grzebiet – to letnia droga, zimowa prowadzi drugim brzegiem jeziora. Potem jest na przemian trochę płasko, trochę meandy pod górę obok małego jeziorka, do drugiego, większego zwanego Alekowym od “ojca prekursora” bułgarskiej turystyki górskiej Konstantina Aleko.




  5. #5
    Moderator Maxitravelek zdzicho alboom II is on a distinguished road Avatar zdzicho alboom II
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    6,803
    W dziełku, które wczoraj kupiłem "Góry Bułgarii" aktualizowanym w luty 2014 jest napisane "Chyża Musała to małe drewniane schronisko posiadające ok. 60 miejsc noclegowych. Stoi blisko kamiennych ruin, które są pozostałością niegdysiejszego głównego budynku schroniska, który spłonął w 1988 r. Obecnie nad tym wszystkim góruje opuszczona, pusta skorupa monstrualnej trzeciej konstrukcji. Budowa została rozpoczęta w 1986 r.. ale nigdy jej nie ukończono, pozostała już tylko ruina"
    Czyli oni chyba cały czas coś tam robią, widać było jakichś robotników?
    A czy był uroczy Mario? My mieszkaliśmy w małym domku nieopodal, czy jest jeszcze?
    Ostatnio edytowane przez zdzicho alboom II ; 19-09-2014 o 09:16
    Jak bez kolców nie ma róży
    Tak bez VF nie ma podróży

  6. #6
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Ruiny spalonego schroniska widac, sa blizej jeziora, nieopodal jest jakis bardzo maly domek. Ta "ruina w budowie" wyglada jakby byla budowana, sa drzwi i okna, dobry dach ale roboli nie bylo a widac bylo pewne puszczenie czy zatrzymanie robot ? Na dokladniejsze ogledziny nie chcialo mi sie tracic czasu. Uroczy Mario jakos sie nie zaprezentowal.

  7. #7
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Wznosimy się krok po kroku ponad nie, wokół już tylko towarzyszą nam kamienie i niskie, drobne roślinki, kolorowo kwitnące. Momentami widać dziwny, niebieski trójkątny dach, to osłona schroniska przy Ledeno Jezioro. Ostatni odcinek drogi do niego prowadzi ostrzej w gore. Osiągamy schronisko po około 1,5 godz marszu.









    Stąd do widocznego szczytu Musały to już typowe podejście ostrymi zakosami pod górę przez około 45 min. Jedyna trudność to piąć się wciąż pod górę wydeptaną a miejscami rozdeptaną ścieżką pomiędzy kamieniami. Miejscami żwirek i drobne kamyczki mogą dać mały poślizg ale nie ma czychających przepaści ani konieczności wspinaczki przy użyciu górnych kończyn.

  8. #8
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Wierzchołek osiągamy w niejakim tłoku schodzących, co to bułgarskim zwyczajem “wybiegli” w góry “skoro świt i teraz już schodzą.
    Na górze jest słupek pomiarowy podający wysokość Musały w stosunku do poziomu Morza Czarnego. Oczywiście, fotografuję ten moment gdy nasze nogi staneły na szczycie Bułgarii, 2925 m nad poziom morza. Od kilkunastu minut słońce wysunęło się zza chmur, jakby chciało podpatrzeć jak pniemy się do góry i zadowolone, w nagrodę dało możliwość zrobienia kolorowych, pamiątkowych fotek. A potem pozostało z nami do końca dnia.







    Widok w dół, w stronę Borovca


  9. #9
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Rozgladamy się wokół ; stare murowane schronisko, nowa stacja meteorologiczna i wiele kopczyków kamiennych stale powiększanych przez szczęśliwych zdobywców szczytu.








  10. #10
    Moderator Maxitravelek zdzicho alboom II is on a distinguished road Avatar zdzicho alboom II
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    6,803
    Będzie zejście do hyży Grynczar czy zjazd jajem do Banska?
    Jak bez kolców nie ma róży
    Tak bez VF nie ma podróży

  11. #11
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Pozwalamy sobie na mały posiłek i wracamy, jest już godz. 15 a ostatnie “jajo” z Jastrebca zjeżdża w dół o godz 18 i z pewnóscią nie zabierze nas wszystkich razem.
    Zejście upływa szybko, tylko trzeba dobrze uważać gdzie stopy stawiać, bo ścieżka kręci między kamulcami, niektóre się ruszają a i o poślizg nie trudno. Doganiamy i wyprzedzamy tych co zeszli wcześniej a nie spieszą się, nawet nie zatrzymujemy się przy “niebieskiej” hiży.








  12. #12
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491






    Mały przystanek robimy dopiero przy musalskim schronisku nad jeziorkiem. Ostatni, zdawałoby się, płaski odcinek daje nieco “w kość” bo wprawdzie idzie się po szerokiej, jezdnej, prawie płaskiej drodze w cieniu kosówki ale jednak pod górkę i pod presją że “jajo” ucieknie. Na koniec, przy samej stacji jest obły stok narciarki do podejścia, bardzo krótki ale wszystkim zapiera dech.

    Zjeżdżamy (też po 6 leva), pod nami i wokół nas ciemny las, w dali zaledwie kilka wystających z niego budynków, daleko na horyzoncie po lewej Samokov, Borovca prawie nie widać. W pewnym momencie prawie “płyniemy” nad urwiskiem, zwis liny jest olbrzymi, następny wspornik bardzo daleko, zdaje się że spadamy, wreszcie meta. Kolejne “jaja” wypluwają ostatnich turystów.

    Małe podsumowanko : na taką wycieczkę najlepiej przeznaczyć pół dnia – około 6 godzin; z czego wyciąg tam i z powrotem zajmuje prawie godzinkę, podejście średnio odpowiednio – 45 min +1godz 45 min + 45 min, zejście – 2,5 godz, z krótkim posiłkiem, kilkoma krótkimi przystankami i zatrzymaniami na fotografie.

  13. #13
    Moderator Maxitravelek zdzicho alboom II is on a distinguished road Avatar zdzicho alboom II
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    6,803
    Dziękuję za bardzo piękną i pożyteczną relację.
    Jak bez kolców nie ma róży
    Tak bez VF nie ma podróży

  14. #14
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    To jeszcze nie koniec gorskiej opowiesci...

  15. #15
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Następnego dnia zaraz po śniadaniu pogoda psuje się na dobre, na szczytach rozsiadły się gromadnie sine chmurzyska. Zanim decydujemy co robić zaczyna padać, potem lać i to nie przelotna burza, całe niebo zasnuła szarobiała, deszczowa, wilgotna kotara. Po południu jedziemy do Govedarci po chleb i coś do gara na kolację. Dopiero wieczorm przeciera się na tyle, że możemy pograć w badmintona pomiędzy kałużami. Czyli górsko-wycieczkowo mamy dzień z głowy.

    Nazajutrz świeci słońce, wyjeżdżamy szybko, zanim rozmyśli się świecić, do hiża Vada aby dojść do Sedmite Ezera. Początkowo droga jest asfaltowa, to ta sama co prowadzi do Kompleksu Maljovica, na rozwidleniu mało widoczna strzałka kieruje na zachód. Zaraz zaczynają się liczne “dupki” czyli dziury i asfalt staje się coraz mocniej porypany ale slalomując można przejechać osobowym autem, co prawda z szybkością nie większą niż 10 km/godz. Po około ½ godz pokazuje się małe schronisko, przed nim szereg stołów z ławami i tablica informacyjna szlaków. Za parking trzeba płacić 4 leva.

    Ruszamy czerwonym szlakiem, początkowo po asfalcie ale zaraz jest skręt w leśną drogę, pod górkę. Maszerujemy dziarsko a z gór wracają tubylcy z torbami prawdziwków… zamarzyło nam się grzybowe danie… Po około ½ godz dochodzimy do ujęcia wody źródlanej w szerokim korycie, to Sapareva Voda. Stąd odchodzi niebieski szlak na południe przez Duszevadkatę, początkowo dobrze znakowany wzdłuż leśnej drogi. Zajęci zbieraniem grzybów nie zauważamy, że przy rzeczce skręca na wschód o czym oznajmia malutka, skryta pod gałęziami tabliczka. Orientujemy się że coś jest nie tak dopiero na podmokłej łące gdy po drodze nie ma już śladu a zamiast wchodzić schodzimy. Jak radzi rozsądek i doświadczenie, jedyne wyjście w takiej sytuacji – wrócić do statniego znaku, wracamy, ciągle zbierając grzyby.





    Tych nie zbieramy tylko podziwiamy.




+ Odpowiedz na ten temat
Strona 1 z 2 1 2 OstatniOstatni

Tagi dla tego tematu

Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów