+ Odpowiedz na ten temat
Strona 3 z 5 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 5 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 31 do 45 z 61

Temat: Nadmorskie plaże, zabytkowe mury i trakt Egnatiusa

  1. #31
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Na górze rosną pojedyńcze limby, zachował się jeden widoczny bukier, inne ukryte są w lesie, na tarasach jest bar, restauracja i hotel a następny buduje się. Teoretycznie od 1966 r. jest tu teren parku narodowego Llogara, ochronie podlega las na północnych zboczach, które szczególnie licznie porasta czarna sosna ale ani jego granice ani zasady ochrony nie manifestują się w żaden widoczny sposób.







    Zjazd w kierunku Vlore odbywa się przez las, jest tu kilka barów i restauracji, przy pierwszej są dwa ujęcia źrodlanej wody, po obu stronach szosy. Zatrzymujemy się na kawę w tawernie tonącej w zieleni. Wysoka, gęsta trawa zachęca do spaceru boso w towarzystwie czarnych kur, w wielkim « akwarium » pływają pstrągi a nad strumieniem, ogrodowe piętro niżej siedzi sobie oswojona sarenka.

  2. #32
    Moderator Maxitravelek zdzicho alboom II is on a distinguished road Avatar zdzicho alboom II
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    6,803
    Po prostu sielanka.
    Jak bez kolców nie ma róży
    Tak bez VF nie ma podróży

  3. #33
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    I znowu jesteśmy nad morzem, w Orikum, u nasady półwyspu Karaburun. W powietrzu wisi przybrzeżna, delikatna, mgiełka bo tu jest taki swoisty mikroklimat. Prosimy o pozwolenie postawienia namiotu na łączce przy barze tuż obok bazy wojskowej otoczonej bałym murem. Na kolację idziemy do jednej z licznych ale niewielu otwartych wieczorem restauracji przy plaży. Drewniana, piętrowa, z wywieszonymi flagami wielu krajów europejskich, polska też jest. Według wystawionego menu serwują ryby i dania morskie, bierzemy kalamary z omułkami ciekawie przyprawione, danie mięsne, wino. Dostajemy też gratis sałatkę z pomidorów z cebulką na chlebie, ser, jeszcze warzywne dodatki a na koniec podają też kieliszek grappy. Cena niziutka w porównaniu z rodzimymi.

    W Orikum chcemy zobaczyć antyczny tzw teatr, który znajduje się… na terenie bazy marynarki wojennej. Na to trzeba dostać pozwolenie. Od rana, bez śniadania « szturmujemy » bramę, ku naszemu zdziwieniu wartownik w marynarskiej koszulce nie robi żadnych trudności, musimy tylko zostawić dowody osobiste i dać się wpisać do księgi wizyt. Dostajemy zadanie zawiezienia tam przewodnika. Jedziemy wąską mierzeją między jeziorem zalewowym a morzem, port wojenny, były port, jest daleko, ledwo widoczny, i tak dobrze wiemy co kryje, wystarczy « zapytać googla ». Mijamy jakieś zszarzałe, betonowe, puste teraz budynki, na brzegu leżą posegregowane części rozebranych bunkrów; osobno kapelusze, osobno kręgi a nieco dalej te betonowe korytarze, teraz służą za falochron. Po kilku minutach jazdy skręcamy w drogę w lewo, okrążamy małe wzgórze i zatrzymujemy się przed tablicą informacyjną. Przewodnik inkasuje opłatę za bilety : po 400 Leków od osoby i zaczyna oprowadzanie. Na polanie od razu widać niewielkich rozmiarów « teatr » - półkoliste kręgi z podłużnym, wąskim kanałem po środku ze schodkami prowadzącymi … pod ziemię.



    Najnowsze badania archeologiczne (2013) pokazały że to wcale nie teatr a najprawdopodobniej nymfejon czyli fontanna – studnia rzymska z I w. p.n.e. Wtedy było tu miasto o które toczyła się bitwa w czasie wojny cywilnej między Cezarem a Pompejuszem.

    Spoglądam na skałę powyżej i wyraźnie widzę schody wykute w litej skale. Przewodnik objaśnia : wzgórze było zasiedlone od V w p.n.e. W skale widać wyraźnie wykute « platformy» na domy, większe i mniejsze i nawet piętrowe oraz okrągłe wgłębienia na … ? Schody to ulice prowadzące na górę, na akropol a nie wykute w skale trybuny teatru.




  4. #34
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Z boku był też kamienny tzw ołtarz Dionizosa do składania ofiar bogom, dzisiaj widać jego potłuczone, profilowane fragmenty w trawie.



    Całe miasto otoczone było murami, zachowały się pozostałości bram, te od strony jeziora są łatwe do rozpoznania.
    Zobaczyliśmy więcej niż się spodziewaliśmy.



    Potem wleczemy się ndbrzeżną, wąska szosą do Vlore, dziś niedziela, mieszkańcy uciekają z gorącego miasta na plaże. Te południowe są kamieniste i płaskie, potem bardziej piaszczyste, w miarę zbliżania się do miasta brzeg wznosi się, hoteli i restauracji przybywa, straganów też i już nie widzimy plaży. We Vlore ulice miejskie opustoszałe, upał wisi w powietrzu, ruch samochodowy niewielki, stacje paliwowe nie chcą aby płacić kartą kredytową.



    Obecywaliśmy sobie kupić tanio rybę i krewetki w małym sklepiku u rybaka… nie ma sklepiku, nie ma nawet tego budynku, na jego miejscu buduje się hotel jak i wszędzie wokół.
    Zaglądamy do portu usytuowanego w centrum, liczne agencje sprzedają wszystkie te same bilety, « Redstar ferries » pływa tylko do Brindisi raz dziennie ale codziennie, latem.

    Robimy małe zakupy bo markety są otwarte, bazar też działa i uciekamy na północ autostradą, na którą wjazd niełatwo znaleźć z braku drogowskazów a zjazd następuje szybko bo już po 24 km jest jej koniec a pozostaje jeszcze pokonać 10 km do Fier.

  5. #35
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Jedziemy do zabytkowej Apollonii, na drogowskazy nie warto liczyć. Drogę znamy i dlatego skręcamy na centralnym rondzie z globusem na zachód, potem przejazd przez zardzewiałe tory kolejowe przy budynku stacyjnym zamkiętym na kłódki.







    Droga prosta w stronę morza, którego nigdy nie osiągnie dłuży nam się, wreszcie drogowskaz w lewo. Przejeżdżamy koło wielkiego « rodzinnego » bunkra, potem wzdłuż ogrodzenia zamykającego olbrzymi teren antycznego miasta. Trudno znaleźć ocienione miejsce na nierównej łące służącej jako parking.
    Aby przeczekać południowy upał zaczynamy zwiedzanie od muzeum mieszczącego się w piętrowym klasztorze otaczajacym kościół św. Marii. Cena biletu wstępu : 300 Leków (muzeum + odkrywka archeologiczna). Upominam się o piękny folder tak reklamowany w internecie, z planami, ścieżkami, opisami i fotografiami. Nie ma, wyczerpany, a co ? po takiej reklamie nie przewidzieli tłumu turystów ?

    Muzeum bardzo przyjemnie eksponuje kolekcję przedmiotów znalezionych tu ; wazy greckie, stelle, framenty rzeźb.


  6. #36
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491







  7. #37
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    A to są tzw strigile, skrobaczki dla atletów slużące do zdrapywania z ciała wysmarowanego oliwą kurzu, piasku po zawodach i ćwiczeniach.



    Z pięterka jest dobry widok na kościół z XII w. o nieregularnym planie, z przybudówkami i wielkim krużgankiem, świadczącymi o kolejnych rozbudowach.




  8. #38
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Apollonia powstała w VI w.p.n.e jako nadmorska kolonia grecka w ówczesnej Illyrii. W okresie rzymskim po rozbudowie stała się znanym centrum filozofii – to tu Cesar wysłał na nauki swego siostrzeńca Oktawiana, przyszłego imperatora Augusta. Do tutejszego portu przypływały statki z włoskiego Brundisium, stąd podróżni, kupcy, pielgrzymi udawali się na wschód po wytyczonym trakcie zwanym dzisiaj via Egnatia. A w razie potrzeby transportowano tędy całe armie.
    Wspaniałe miasto zaczęło tracić znaczenie w III w. po trzęsieniu ziemi, które spowodowało odsunięcie się morza od portu. Z jego świetności pozostały ruiny rozproszone na olbrzymim terenie, częściowo tylko odkopane i odrestaurowane.

    Zaraz od wejścia widać, tyle że od tyłu, monumentalny, kolumnowy portyk z trójkątnym tympanonem, to wszystko co zachowało się z reprezentacyjnego budynku rady miejskiej. Obchodzimy wokół, fotografujemy, próbujemy rozeznać się w ruinach obok i dopatrzyć budynków opisanych na tablicy informacyjnej, biblioteka, światynia Diany, nie takie to łatwe, najlepiej widać odeon. Wszystkie one pochodzą z 2-go stulecia, stanowiły rzymskie centrum miasta.





    Znacznie lepiej zachował się starszy, aż z IV w. p.n.e. długi portyk z 17 niszami na figury, dawno już nieobecne.



    Idziemy alleją kolumnady wyobrażając sobie jak niegdyś wyglądał nakryty pięterkiem, może dwoma i ozdobiony posągami we wnękach. Dalej są niskie ruiny jakiejś światyni, innej budowli na planie kwadratu z dziedzińcem niegdyś pokrytym mozaikami oraz budynku magazynów z półkolistym sklepieniem i obok ciekawe cysterny na wodę zbierające deszczówkę spływającą z dachu świątyni wybudowanej na nich.


  9. #39
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Chcemy iść do teatru ale brak tabliczek, jakieś drogi, wzgórze porośnięte krzakami, jeżynami, spotykamy błądzących jak my. W efekcie natykamy się na kamienne mury zapewne otaczające miasto a może jakieś świątynie ? Przy nich trakt brukowany wielkimi kamieniami, prowadzi na wzgórze, czyżby to była via Egnatia ? Na szczycie znajdujemy jedynie resztki betonowych militarnych instalacji z połowy XX w.






  10. #40
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Wracamy, próbujemy innej drogi, kierując się jedynie busolą i schematem zarejestrowanym w aparacie bo liczyliśmy na ten wspaniały plan w folderze, wreszcie trafiamy na teatr na zachodnim zboczu.
    Jest tylko częściowo odkopany, jedynie proscenium i miejsce orkiestry są widoczne, trybuny pokrywa gruba warstwa ziemi porośnietej trawą. Oglądamy równiutko poukładane kawałki kanelowanych trzonów kolumn, bloki z misternymi dekoracjami fryzów, wielu brak bo w średniowieczu posłużyły do konstrukcji kościoła i klasztoru Św. Marii.








  11. #41
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    W wysokich zaroślach widzimy małą tabliczkę ze strzałką « nimfejon » bez podanej odległości i wąską ścieżkę. Ten obiekt też mieliśmy w planach, idziemy, raczej przedzieramy się przez zarośla, wysokie paprocie i jeżyny przez kilkanaście minut. Wychodzimy na pochyłą łąkę, nic nie widać, pytamy pasterza indyków ale on jakiś « niekumaty » nie jest w stanie domyślić się czego chcemy, bełkocze coś niezrozumiałego. Szukamy dalej na zboczu, wreszcie jest !
    Monumentalny !



    Ze stromego zbocza zbiega pięć murów – akweduktów sprowadzających zebraną na górze wodę z naturalnych źródeł do wielkiego basenu na dole, obramowanego wysokim portykiem z pięcioma kolumnami, poprzedzonego schodami. Zbudowano go w połowie III w. p.n.e.



    Powracamy tę samą ścieżką do teatru i potem śledząc ogrodzenie, omijając jakieś mało wystające z ziemi ruiny dochodzimy do punktu wyjścia czyli tego wielkiego portyku. Podchodzimy jeszcze pod mur z wielkich ciosów z bramą niby ostrołukową ale bez kamiennego łuku, odgradzający wzgórze z akropolem, przed nim stoi tzw obelisk Apollona, symbol oddania miasta pod opiekę tego boga.





    W sumie obejrzenie najważniejszych obiektów zajęło nam parę godzin, teraz mamy już ochotę tylko na piwo pod barowym parasolem. Są jeszcze w Apollonii budowle, których mury zaledwie wystają z ziemi, jak gimnazjum, dwie światynie, wille, bramy i inne jeszcze zupełnie nie odkopane bo miasto zajmowało 137 ha, prace archeologiczne nie ustają.

  12. #42
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Wieczorem będzie koncert jazzowy na dziedzińcu klasztoru i dwa przyjęcia weselne w restauracji przy apollońskich ruinach. Trudno znaleźć spokojne miejsce na nocleg, uciekamy w geometryczne ruiny koło cmentarza jeszcze dobrze nie rozkopane przez badaczy, wyglądają na świątynię a może na budynek publiczny ?
    Chmury zbierają się daleko nad morzem, błyska się i obserwujemy piękne ale i dalekie świetlne arabeski na niebie po czym burza odchodzi na północ. Spokojnie zasypiamy w małym namiocie bez tropiku bo noc jest gorąca. Nad ranem burza wraca, pioruny biją nieprzerwanie, aż robi się jasno jak w dzień, nie zdążamy postawić tropiku, zresztą strach dotykać metalowych masztów, jesteśmy w oku nawałnicy. Uciekamy do auta z pościelą wciągając już zmoczone materace. Rano suszenie, słońce przyświeca, rozkładamy nasze manele na wiekowych murach.



    Mimo, że nieopodal drogą przejeżdża kilka aut, facet na terkoczącym motorku, przez łąkę przechodzą dwa stada baranów, pasterze pozdrawiają nas przyjaźnie, nikt się nami nie interesuje w stylu : « tu nie wolno, zjeżdżajcie stąd… », taka jest Albania i Albańczycy !

    Od Apollonii obieramy drogę na wschód i odtąd będziemy posuwać się głównie wzdłuż trasy starodawnego traktu, który został wytyczony i wybrukowany w 146 r przed naszą erą przez prokonsula rzymskiego Gaïusa Egnatiusa aby połączyć Rzym z krainami zdobytymi na wschodzie a z czasem sięgnął aż do Istambulu. To od imienia jego fundatora współcześnie nazwano go Via Egnatia. Jego południowa odnoga miała początek w porcie w Apollonii, północna zaczynała się w porcie w Durres, łaczyły się na wysokości aktualnego miasta Peqin, wówczas zwanego Claudiana. Nie należy mylić go z aktualną autostradą o tej samej nazwie ale przebiegającą inną drogą, przez Grecję.

    Powracamy do Fier, przetaczamy się przez tory kolejowe, dziś jest tu, dokładnie na przejeździe kurzy targ, sprzedają je żywe prosto z klatek w obłokach fruwajacych piór i zgiełku targów.

    Zbaczamy nieco z antycznej Via Egnatia i robimy mały odskok aby zobaczyć ruiny Byllis. Droga wylotowa jak na Berat ale po 5 km trzeba skręcić na południe do Ballsh a za nim w prawo, w boczną drogę do Hekal. Teren staje się górzysty, droga kręci, wjeżdżamy na długi, zalesiony grzbiet ponad rzeką Vijose. Wokół widać wysokie, pordzewiałe maszty, po bliższym przyjrzeniu się rozpoznajemy wieże wietnicze niczym kopalniane szyby, maszyneria już dawno zniknęła, słupy zżera rdza.

    Byllis znajduje się na szczycie 500-metrowego wzgórza, przejeżdżamy obok okrągłej, narożnej baszty, przez wyłom w solidnym murze, na parking przed budynkiem restauracji. A poniżej w ogrodzie stoją dwa, małe, zielone budynki, pierwszy kryje 3 groby w tym derwisza Baby Azez. Obok są inne współczesne, marmurowe nagrobki, drugi bydynek posiada salę zabrań na « kurbany » wspomnieniowe spotkania – to święte miejsce pielgrzymkowe Bektaszi.




  13. #43
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    W starożytności Byllis był największym miastem w południowej Illyrii, powstałym w IV w. p.n.e. z połączenia kilku osad. Zdobyte przez Macedończyków, potem Rzymian, przeżyło najazd Wizygotów, odbudowało się choć na mniejszym o 1/3 terenie, otoczyło nowymi, potężniejszymi murami (grubości 3,5 m i wysokości 9 m) ale po zburzeniu przez Słowian w VI w. już się nie podniosło i zostało opuszczone na stulecia. Jego ruinami zainteresowano się dopiero w XX w. a prawdziwe wykopki archeologiczne rozpoczęły się zaledwie kilkanaście lat temu.
    W restauracji kupujemy bilety wstępu po 300 Leków od osoby, otrzymujemy skromne instrukcje. Folderu nie ma, jesteśmy zdani na moje notatki i tablice informacyjne przy obiektach. Pierwsze ruiny są jeszcze przed parkingiem, siatkowy płot otacza teren konstrukcji wczesnochrześcijańskich z IV w. - olbrzymiej katedry, długiej na 67 m, baptysterium, budynków episkopalnych, magazynów żywności i warszatatów. Pozostały z nich niewysokie murki, kilka kolumienek, fragmenty mozaik poszły do muzeum a tereny posadzek pokrywają niezliczone ułamki glinianych amfor.







    Do pozostałości starszych budowli trzeba przejść na ogrodzony teren powyżej restauracji gdyż znajdują się na południu wzgórza. Mijamy fundamenty willi rzymskiej, wewnątrz pasą się barany, potem rezydencji hellenistycznej.

    Ostatnio edytowane przez pixi ; 12-11-2014 o 17:14

  14. #44
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491


    Dochodzimy do agory z III stulecia p.n.e. i tu mamy nagromadzenie murów różnych budowli ; po lewej dwa długie portyki spotykające się pod kątem prostym, ciągnące się aż pod skały, obok względnie regularny zarys murów budynku rady.





    Ostatnio edytowane przez pixi ; 12-11-2014 o 17:19

  15. #45
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Po prawej – głęboki 3-metrowy wykop arsenału z solidnymi filarami i ścianami o specjalnej konstrukcji, przed nami podziemna cysterna na wodę z resztkami sklepienia, za nią wydłużone, prostokątne termy Justiniana z 6-stulecia naszej ery.







    Na antycznym portyku stanęła potem bazylika chrześcijańska z której pozostały schody, kilka kolumn i marmurowych płyt.

    Ostatnio edytowane przez pixi ; 12-11-2014 o 17:24

+ Odpowiedz na ten temat
Strona 3 z 5 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 5 OstatniOstatni

Tagi dla tego tematu

Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów