-
Moderator
Maxitravelek
W poszukiwaniu słupów milowych
Do Grecji wjeżdżamy z przemoczonej deszczem Macedonii, przez Niki. Po stronie greckiej mniej pada, może już się wypadało ? Wieczór blisko i szukamy kościoła na wzgórzu koło Klinis, kiedyś nas tak gościnnie przyjął pod wielką werandą. Jakoś go nie widać, co prawda szare niebo nie sprzyja obserwacjom a ziemny wał przygotowany pod autostradę zasłania pół doliny. Sprawdzamy wszystkie drogi idące w stronę gór, bez skutku, zniknął ? przenieśli ? zaćmiło nas ?
Po bezowocnych poszukiwaniach rozkładamy się pod innym, nowym, bliżej wsi. Deszcz przestał padać, podziwiamy kolorowy zachód słońca, idzie na pogodę !
Oto plan naszej greckiej trasy.
Rano mamy ostre słońce, bardzo przejrzyste powietrze i zimny wiatr. Odwiedzamy muzeum archeologiczne we Florinie, wstęp po 2 € od osoby a zniżkowy bilet tylko za 1 euro. Ciekawa nowoczesna, kolorowa ekspozycja, doskonale przygotowana dla uczniów szkół, pokazuje przedmioty pochodzące z wykopków archeologicznych w najbliższej okolicy oraz wiele stelli nagrobnych, dziękczynnych.
-
Moderator
Maxitravelek
-
-
Maxitravelek
Maxitravelek
pogubiłem się z planem Waszych greckich poczynań...
przy okazji przydałaby się marszruta tekstowa ...
a w ogóle - to niesamowity szacun za fotki i opisy...
ja bym tak nie umiał ...
to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...
-
Moderator
Maxitravelek
Zdaje sobie sprawe, ze aby zrozumiec nasze pokretne trasy podrozy nalezy miec w glowie albo przed oczami dokladna mape Balkanow.
Podsumowanie trasy bedzie na koncu o ile nie wynika z tresci.
Nie spodziewam sie zeby ktos chcial podobna podroz odbyc a "wojskowa logistyka" moglaby przyslonic podroznicze wrazenia.
-
Moderator
Maxitravelek
-
Moderator
Maxitravelek
Szybko pokonujemy te 20 km, w mieście robimy spacer do marketu Mousatis (tanie, dobre wina) i na pobliskie słynne Kataraktes, czyli wodospady. Edessa położona jest na skraju płaskowyżu uciętego pionowym uskokiem, co powoduje że podziemna rzeka, dzieląc się na liczne strumienie opada zwariowanymi kaskadami (jest ich 7) na nizinę poniżej w oparach wilgotnej mgiełki pośród wybujałej, egzotycznej roślinności. Od kilkudziesięciu lat zjawisko jest uregulowane w ramach parku z tarasami pozwalającymi na zejście pod największą kaskadę Karanos, gdzie woda spada z wysokości 70 m i przejście przez grotę pod kaskadą. Na placyku, na górze kilkanaście straganów proponuje banalne pamiątki ale pomiędzy nimi można też kupić skórzane kapcie na futerku z Kastorii, słynnej z wyprawy skór oraz produkty regionele : konfitury, miody …
Widok z góry
Ostatnio edytowane przez pixi ; 11-12-2014 o 17:32
-
Moderator
Maxitravelek
-
Moderator
Maxitravelek
Poniżej miasta, na południe, na równinie są ruiny starożytnego Longos, miasta z okresu IV w. p.n.e. – VI w. n.e. to przez nie przebiegała via Egnatia.
Widok Edessy z Longos.
Tylko zjechać z Edessy na dół nie jest łatwo, jednokierunkowe ulice, brakujące drogowskazy, kręcimy się trochę w kółko, nawigacja na « czuja » okazuje się najskutczniejsza. Droga prowadzi na płaski teren pośród niewielkich ogródków, « działek » ogrodzonych płotami i wysokimi żywopłotami. Irygację zapewniają skanalizowane strumienie z wodospadów.
Na nocleg rozkładamy się pod drzewami u stóp klasztoru św. Trójcy. Siostrzyczki zamknęły się za wrotami już przed zmrokiem ale wyraźnie widzimy, że obserwują nas przez okienka z pięterka… Stawiamy namiocik, stolik, smażymy mielone na kolację, resztki pałaszuje klasztorny kocur, dyskutujemy, pijemy…
Nie przewidzieliśmy, że rankiem w niedzielę wierni przyjadą na nabożeństwo już grubo przed 8-mą rano a miejsce na ocienionej łączce gdzie rozłozyliśmy nasze noclegowisko służy im za parking. Następuje wczesna, gwałtowna pobudka, zrywamy się niewyspani bo w nocy wiatr targał namiotem a liście poklaskiwały jakby deszcz padał. Zwijamy się byle jak wrzucając wszystkie rupiecie do auta, ruszamy bez tradycyjnego śniadania, czekamy aż wrota antycznego Longos otworzą się na nasze przyjęcie.
Miasto otacza gruby na 3 m mur zachowany do wysokości 5 m, kiedyś miał 9. Na nim umieszczono kopię stelli nagrobnej dla… świnki ! Prawdziwy rarytas archeologiczny ! Na pamiątkę podrózy jaką odbyła pewna rodzina, która wędrowała z całym swoim dobytkiem, pieskiem, świnką po via Egnatia na uroczystości ku czci Dionizosa (Falloforia). Niestety, świnka wyzionęła ducha po drodze potrącona przez « pojazd »…
Zwiedzanie ruin jest gratisowe, postępujemy powoli od południowej bramy po głównej ulicy, ongiś posiadała ocienione portyki po obu stronach, pozostało z nich kilka kolumn.
-
Moderator
Maxitravelek
-
Moderator
Maxitravelek
-
Moderator
Maxitravelek
Zaraz za Edessą przecinamy wielką równinę rozciągającą się daleko na wschód, góry odeszły na daleki horyzont. Nowa szosa pozwala szybko przenieść się w przestrzeni ale i zezwala na « podróż w czasie », w niecałą godzinę dotarliśmy do antycznej Pelli stolicy macedońskiej dynastii Argeades z IV w. p.n.e. W niej w 336 r. p.n.e. urodził się Aleksander Wielki, syn Filipa II.
Zwiedzanie zaczynamy od muzeum, nowoczesny, wydłużony, szary budynek z wszelkimi udogodnieniami dla zwiedzających i zapewne dla badaczy zewnętrznie przypomina płaski blokhauz. Po wejściu od razu rzuca się w oczy posągowa głowa Aleksandra.
Sale są obszerne, przeszklone, wystawa przejrzysta i pozostało jeszcze wiele miejsca jakby przewidziano, że kolekcja będzie się powiększać za każdym ruchem łopaty archeologa. W pierwszych salach oglądamy wielkie mozaiki z 4 i 3 wieku p.n.e. przeniesione z odkopywanych budowli bo tylko niektóre z nich zostały na miejscu.
Mozaika z willi Dionizosa przedstawia wesołego bożka galapującego na panterze.
Polowanie na lwa, po lewej Aleksander, po prawej Krater, jego przyjaciel, pośrodku lew.
Grifon atakujący jelenia.
-
Moderator
Maxitravelek
-
Moderator
Maxitravelek
-
Moderator
Maxitravelek
Tagi dla tego tematu
Uprawnienia
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
Zasady na forum