+ Odpowiedz na ten temat
Strona 1 z 2 1 2 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 15 z 23

Temat: Majówka w Ardenach, czyli krótki pobyt w kraju piwoszów i frytek

  1. #1
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491

    Majówka w Ardenach, czyli krótki pobyt w kraju piwoszów i frytek

    Jako stworzenia ciepłolube rzadko wybieramy na wyjazdy kierunki do krajów północnych, tym razem jednak, pomimo chłodnej wiosny 2015 wybraliśmy Ardeny aby odnowić wspomnienia pobytu sprzed kilkunastu lat.



    Granicę francusko-belgijską przekraczamy w lesie na północ od Sedanu. O byłej granicy świadczy jedynie tablica " europejska " (wianuszek żółtych gwiazdek na niebieskim tle) informująca, że to już Belgia i nieco dalej opuszczony budynek dawnej komory celnej. Szosa prwadzi przez Ardeny, góry to niewysokie ale przełęcze i rzeki mają głęboko wcięte i porasta je gęsty las. Tędy od wieków wiodła droga z północy Europy na jej południowe tereny. Od wieków strzegł jej potężny, groźny, ponury zamek na wysokiej skale w zakolu rzeki Semois.
    Gdy podjeżdżamy do miasteczka Bouillon przed nami widzimy ujarzmione koryto rzeki Semois, po jej brzegach niewysokie, biało tynkowane domki z szarymi dachami z łupka kryjące liczne piwiarnie a ponad nimi wznosi się zamek. Drogowskaz kieruje nas w lewo przez tunel do podjazdu na parking.



    Szara sylwetka zamku na wysokiej, stromej skale o prawie pionowych ścianach wydaje się urągać ewentualnym śmiałkom zamierzającym planować jego zdobycie ; historia poświadcza – zamku nigdy nie zdobyto drogą walki, ale próbowano oblegać, próżny trud ! Budowlę rozbudowywano stopniowo od XI w., jego aktualny wygląd pochodzi z pocz. XVI w. Z założenia warownia składa się z trzech części, mogących bronić się niezależnie.
    W 17-ym stuleciu, znany francuski architekt budowli militarnych, Vauban dodał mu kilka " szczgółów ", przystosował do ówczesnych metod walki i udogodnił komunikację wewnetrzną.

    Wkraczamy między mury, przechodząc przez zwodzony niegdyś most wysoko nad głęboką szczerbą w skałach, wnosząc " myto " w wysokości 7 euro od osoby. Przechodzimy przez ponury korytarz na pomost nad głęboką fosą jeszcze z wodą na dnie.


  2. #2
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Stąd można przejść jeszcze dłuższym i bardziej ponurym, wilgotnym korytarzem do szerokich, sklepionych sal, częściowo wykutych w skale na głębokość ponad 50 m lub schodkami dostać się na wyższe partie zamku.






  3. #3
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Obszerny dziedziniec zaskakuje swoimi rozmiarami w średniowiecznym zamku, z boku mamy wielki arsenał obok pozostałości murów dawnego, obniżonego donżonu, wąskie schodki prowadzą na wyższy poziom z magazynami prochu ; okragłym i prostokątnym.








  4. #4
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491




    Dalej jest jeszcze szeroka wieża, już 17-wieczna, przytykajaca do murów, na wprost jej smukła wieża strażnicza wystająca z murów, z czasem ozdobiona zegarem.




  5. #5
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Cały zamek ma 340 m długości i wznosi się na 75 m ponad koryto rzeki. W jego murach są liczne strzelnice o potrójnych otworach wyjściowych, pozwalające jednemu strzelcowi ostrzeliwać 3 różne kierunki, przez to mury nie mają żadnych " martwych kątów". Garnizon zamkowych obrońców liczył około 300 osób.
    Zamek obfituje w różne podziemne przejścia, sale, wykute w skale schodki, tunel długości 80 m i oczywiście studnię siegającą aż do poziomu wody rzeki.









    W średniowieczu Bouillon i okoliczne tereny należały do Lotaryngii, dokładniej do miejscowego rodu książąt. W XI w. książe Godefroy de Bouillon sprzedał swoje dobra księciu-biskupowi z Liege, w tym zamek (ale z zastrzeżeniem możliwości odkupu !) i postanowił wyruszyć ze swoją uzbrojonej świtą na pierwszą wyprawę krzyżową w celu oswobodzenia Jerozolimy z rąk muzułmanów.

    Krzyżowcy mimo różnych perypetii dotarli do Jeruzalem, zdobyli go i wybrali Godefroy na zarządcę zdobytego terytorium. Niestety zmarł on w 1100 roku. O zamek w Bouillon toczyły się wiekowe kłótnie między biskupstwem z Liege a zarządcą zamku z jego ramienia, rodziną La Marck, uzurpatorem tytułu książęcego do tych posiadłości. W XVII w. zamek i okoliczne tereny stanowiły samodzielne księstwo aż do zaaneksowania w 1795 przez Francję ale już w 1815 roku znalazły się włączone do Holandii i dopiero w 1830 powróciły do królestwa Belgii na zawsze… i w nim pozostają do dziś.

  6. #6
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Widoki z zamku








  7. #7
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491


    Na zamkowym dziedzińcu odbywają się pokazy tresury ptaków (w cenie biletu wstępu) : codziennie w okresie : 1 marzec – 11 listopad o godz 11.30, 14, 15.30, a latem dodatkowo w weekendy o godz 17. Czas trwania : 25 min.



    Nnatura zdobywa stare mury



    Nad zamkiem, jak dawniej powiewa książęca flaga ....



    Zamek Bouillon można zwiedzać przez cały rok w godz 10 – 18 (w niedziele - godz 10 - 17), cena : 7 €

    Po zwiedzeniu zamku zachodzimy do piwiarni w mieście - czas spróbować słynnych piw belgijskich, zaczynam degustację od wypicia pierwszego krika – to wiśniowe piwo.
    Ostatnio edytowane przez pixi ; 23-05-2015 o 22:30

  8. #8
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Miejski camping " Haliru " znajduje się 2 km od miasta nad rzeką Semois i zajmuje całe zbocze doliny. Jest tani ale komfort posiada minimalny, ciepły prysznic jest tylko na żetony, zimnego nie ma wcale ale woda do zmywania naczyń jest gorąca gratis. Zajmujemy kwaterę parę metrów od wody, między dwoma drzewami.
    Zaraz mamy dwie niemiłe niespodzianki ; przezroczyste okienka w namiocie źle zniosły kolejną zimę i świecą dziurami w zetlałym plastiku – jak będzie ulewa to woda wleje się do namiotu, a w kuchence gazowej pokrętło tak się zatarło, że ani ruszyć, na szczęście mamy zapasową, mniejszą. Potem już szaszłyki i cukinie na grillu pieką się bez dąsów.

    Słońce zachodzi późno i powoli ustępuje nieba gwiazdom a nad nasze głowy nadjeżdża Wielki Wóz. Wraz z zapadnięciem nocy wilgoć w dolinie obejmuje nas lodowatymi mackami i musimy przenieść się do namiotu na dalsze dyskusje.

    Rano budzi nas śpiew ptaków i promienie słoneczne nagrzewające namiot, woda w rzece popluskuje jak wczoraj na kamiennym progu w małej kaskadzie, obok kąpie się zielonogłowy kaczor. Wyruszamy na objazd wschodniej części doliny Semois.
    Posuwamy się kretą szosą pomiędzy wsiami pełnymi niewielkich domków w ogródkach, ich dachy a nawet szczytowe, ślepe ściany pokryte są płytkami z szarego łupka – to dla zabezpieczenia przed śnieżycą i silnym wiatrem.
    Z góry Mont Zatrou jest przyjemny widok na rzekę, opływającą półwysep Hultai i zalesione brzegi jej koryta. Kilkanaście kilometrów dalej oglądamy następne zakole rzeki płynącej bokiem szerokiej równiny porośniętej soczyście zieloną trawą. Jeszcze dalej jest następny punkt widokowy z wysokiego skalistego brzegu lasu.






  9. #9
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Zadziwiające, że taka niewielka obecnie rzeczka wydrążyła tak szeroką i głęboką dolinę przemykając się przez nią w niezliczonych meandrach.




  10. #10
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Miasteczko Herbeumont, uśpione południową porą, zachowało ruiny potężnego średniowiecznego zamku, teraz pokojowo otoczonego zieloną łąką z przekwitającymi mleczami i pełną puchowych, białych kul.







    Mury obwodowe zamku i baszty są świetnie zachowane do niezłej wysokości. Pokrywa je brunatno-czerwony dywan rozchodnika dając ciekawy kolorystyczny efekt kontrastu z ciemnym łupkiem z którego je zbudowano. Zamek wznosi się wysoko ponad rzeką i miasteczkiem, w XIII w. strzegł całej okolicy, jak świadczy rozległa panorama z jego wieży.


  11. #11
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Warownia ma plan prawie prostokątny (60 na 40 m) z potężnym, donżonem na planie kwadratu od północy i 6 wieżami. W XV w. dodano mu jeszcze narożne baszty w tym okrągłą, przysadzistą wieżę od południa oraz otoczono drugim murem kurtynowym, a książę wybudował sobie nowe, wygodniejsze pomieszczenia.








  12. #12
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Potem dobudowano jeszcze przed bramą wejściową platformę na armaty, adekwatnie do rozwoju sztuki artyleryjskiej. Zamek otoczony był wykutą w skale fosą a studnia na dziedzińcu zaopatrywała go w wodę.
    Został zrujnowany i spalony w połowie XVII w. przez armię francuską na polecenie Ludwika XIV.








  13. #13
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491




    Miasteczko widziane z zamku



    Po naszym pikniku pod murami zamku pogoda zaczęła się pogarszać. Z punktu widokowego z globusem już niewiele widać poza chmurami i zaraz zaczyna kropić. W gęsto siąpiącym deszczu mijamy miasto Florenville, rezygnując z oglądania panoramy z wieży kościelnej i dojeżdżamy do słynnego Opactwa Orval.


  14. #14
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Opactwo Orval poprzedza wielki parking a liczne auta parkujące po bokach szosy zapowiadają ważny obiekt. Trafiamy na wolne miejsce blisko wejścia, deszcz kropi, ciężkie, sine chmury wiszą nisko. Dla gawiedźi żądnej tylko zwiedzania czeka kasa i kołowrotek, wstęp kosztuje 6 €, podwoje otwarte w godz 9.30 – 18.00, dla wiernych udających się na modlitwy i medytacje jest inne wejście.



    Pierwsi benedyktyni zamieszkali w tym miejscu w XI w. i ochoczo przystąpili do budowy, w XII w. kósciół był już gotowy. Potem przejęli go cystersi reguły św. Barnarda ale opactwo miało wielkie trudności aby się utrzymać ponieważ okoliczne ziemie nie nadawały się do intensywnej uprawy. Z czasem sytuację mnichów poprawiły otrzymywane od możnych donatorów inne, lepsze tereny i lasy. Dodatkowo częste konflikty zbrojne rujnowały mury i dorobek, dopiero w XVII w. opactwo nabrało znaczenia i renomy. Nowy opat zastosował ścisłe reguły klasztornego życia : prace fizyczne dla wszystkich, częste, długie posty i modlitwy, żadnych dań mięsnych w jadłospisie… i liczba nowych adeptów zaczęła się powiększać.
    W XVIII w. w czasie rewolucji francuskiej opactwo zostało spalone i splądrowane przez oddziały wojaków i odtąd już pozostało w ruinie.



    Odbudowę i wzniesienie nowych budowli opactwa przedsięwzięto dopiero w 1926, obecnie należy ono do cystersów trapistów. Mnisi zajmują się głównie warzeniem piwa o specyficznym, unikalnym smaku na wodzie z miejscowego źródła i produkcją sera, kilkanaście lat temu wypiekali jeszcze doskonały chleb. Dochody ze sprzedaży przeznaczane są, zgodnie z cysterską zasadą, na pomoc biednym.
    Teren nowego opactwa jest olbrzymi i jego budowle potężne, stare, zrujnowane budynki zajmują tylko jego cząstkę.
    Obiekty przeznaczone dla kultu możemy, jako turyści tylko oglądać « zza płotu », po ruinach można spacerować do woli a odbudowane pomieszczenia służą za sale wystawowe.




  15. #15
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491


    W jednym z nich można zobaczyć olbrzymi, miedziany alambik do produkcji piwa i obejrzeć film o jego produkcji na ekranach w bardzo pomysłowej „alambikowej” scenerii.





    Obok budynku, w okrągłym obramowaniu widać burzącą się wodę źródła. Legenda głosi, że księżniczka Matylda zgubiła kiedyś w źrodlanej wodzie swój zaręczynowy pierścień z 3 diamentami a potem cudownie odzyskała – wyłowił go zwinny szczupak i wyskakując z wody podał księżniczce. Dlatego emblematem Orval została ryba ze złotym pierścieniem na tle błękitnej wody.


+ Odpowiedz na ten temat
Strona 1 z 2 1 2 OstatniOstatni

Tagi dla tego tematu

Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów