Ksamil leży na samym południowym krańcu Albanii. Od czasu załamnia się reżimu Envera Hodży mała wioska rozrasta się w nadmorski, turystyczny kurort.
Dotrzeć do niego można jadąc wybrzeżem z Sarandy na południe w stronę antycznych ruin Butrintu lub od granicy greckiej przez przejście w Konispolu jadąc na północny zachód.

Wybraliśmy tę drugą opcję.

Po kilkunastu kilometrach musimy opuścić nową, wygodną szosę w kierunku Livadhja gdyż mała, niewyraźna tablica «Butrint » nakazuje skręcić w lewo w boczną żwirkową, prawie gruntową drogę. Potem jest lepiej, pojawia się stary, powybijany lecz podreperowany asfalt, betonowy most na rzece ze szczątkami " poobgryzanych " betonowych słupków barierki, czasem jakis mały barek-café, symbol wkraczającej nowoczesności a po południowej stronie drogi widać liczne sady owocowe i winnice w żyznej dolinie. Skręcamy w lewo aby nie wjechać na górkę do wioski Xarre, długa prosta wzdłuż kanału irygacyjnego i dojeżdżamy do przeprawy na kanale Vivari. Pełna egzotyka, to z pewnością jeden z najmniejszych promów na świecie, zmieści 4 auta albo jeden autobus ; metalowy, pordzewiały ponton pokryty mozaiką nierównych desek wtórnego użytku ciągnięty jest liną napedzaną ropnym silnikiem. Opłaty za przewóz niewysokie jak pokazuje tablica, można uiszczać w euro.



Zanim skorzystamy z jego usług rozglądamy się wokół ; niewysokie, masywne baszty i długie mury kurtynowe obok przeprawy to twierdza zbudowana w końcu XVIII w. przez słynnego Ali Paszę, zarządcę regionu z ramienia tureckiego (kłania się historia regionu…) już ją zwiedzaliśmy w zeszłym roku ale jest jeszcze inna wybudowana przy ujściu kanału do morza. Potwierdza to tablica informacyjna.