+ Odpowiedz na ten temat
Strona 1 z 4 1 2 3 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 15 z 57

Temat: Wspomnienie egzotycznej wyprawy sprzed lat

  1. #1
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491

    Wspomnienie egzotycznej wyprawy sprzed lat

    Aktualnie, osoby wyjeżdżające do Afryki hołdują najczęściej leniwemu wypoczynkowi na plażach w zamkniętych ośrodkach w systemie « all inclusive », rzadziej odważają się na bardziej przygodowe wyjazdy organizowane do afrykańskich parków natury, też prawie całkiem „all inclusive”. Niestety, pewne, nieprzewidziane wydarzenia mogą zakłócić zwyczaj częstych wyjazdów do krajów afrykańskich w sezonie 2016.

    W ramach wspomnień, uważam że warto przypomnieć pewien studencki wyjazd do Sudanu w 1980 roku.
    Wtedy, system „all” obejmował organizację wszystkiego przez samych uczestników podczas pobytu, a „inclusive” zawierał bilety lotnicze na przelot tam i z powrotem, wizy sudańskie i kilkadziesiąt kilogramów konserw i arykułów żywnościowych transportowanych w plecakach aby przeżyć pobyt wobec bardzo ograniczonych zasobów finansowych w dewizach. Nasza grupa liczyła dziesiatkę.

    Trasa : Assuan – jezioro Nassera - Wadi Halfa – Atbara – Chartum – Omdurman – Sennar - Kosti– Kassala –Sinkat – Erkovit – Suakin – Port Sudan – Morze Czerwone – Kanał Sueski – Port Suez.



    Ten tekst ilustrują zdjęcia o niezbyt wielkiej jakości ale zaznaczam, że są to skany z kolorowych slajdów zrobionych ponad 35 lat temu bardzo prostym Zenitem na kliszach ORWO, które niezbyt dobrze zachowały kolory, cierpią na przerost ziarna a na dodatek wygięły się uniemożliwiając właściwą pracę skanera. Lepiej przetrwały klisze czarnobiałe również ORWO ale wykonane lepszym sprzętem, Practiką z z teleobiektywem (zaledwie 100 mm).
    A jaka jest wartość takich ułomnych artystycznie fotografi ? Wspominkowa ! To są uchwycone momenty dawnego życia, które już przeminęło, miejsc, które zmieniły swój wygląd bezpowrotnie... Ot, taka historia.

    Po przylocie do Kairu i tradycyjnym zwiedzaniu Egiptu od Aleksandrii do Assuanu, pewnego wieczoru pożegnaliśmy to miasto położone w szerokiej zatoce i odbijające się świetlistą sylwetką w wodach Nilu na tle nocnego nieba o egzotycznym kolorze.



    Następnego dnia wsiedliśmy na statek zapewniający stałą komunikację między Egiptem i Sudanem kursując po jeziorze Nassera, zwanym z dumą przez Sudańczyków jeziorem Nubijskim...

  2. #2
    Moderator Maxitravelek zdzicho alboom II is on a distinguished road Avatar zdzicho alboom II
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    6,803
    Wow! Będzie pięknie.
    Jak bez kolców nie ma róży
    Tak bez VF nie ma podróży

  3. #3
    Maxitravelek Maxitravelek jacky is on a distinguished road Avatar jacky
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Skąd
    Redenovo
    Postów
    4,437
    zasiadam w czytelni :-)
    to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...

  4. #4
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Zaokrętowanie na przystani za kataraktą i zaporą, około 10 km na południe od Assuanu zaczęło się pewnie już od rana. My przybyliśmy jakoś w południe, przy wejściu na teren portowy kłębił się już gęsty kolorowy tłum w barwnych ubiorach, dotyczyło to zwłaszcza kobiet bo mężczyźni przeważnie nosili jasne, najczęściej białe galabije. Wszędzie uwijali się ludzie taszcząc olbrzymie paki, kartonowe pudła i wory pełne czegoś..., często przewożąc je na ręcznych wózkach.








  5. #5
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491







  6. #6
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Potencjalnych pasażerów od gawiedzi odgradzała wysoka i długa bariera z solidnych metalowych rur z wąskim przejściem. Jako Europejczykom targającym wielkie bagaże na plecach wyrozumiali (hmmm ?) tubylcy ustąpili nam pierwszeństwa w bramce. Za nią było stanowisko kontroli wszelakiej.








  7. #7
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491



  8. #8
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Przy nadbrzeżu, które trudno nazwać portowym bujał się na nikłych falach zacumowany statek a raczej dwa statki związane ze sobą ciasno linami burta w burtę, a dalej za nimi jeszcze trzeci podobny statek.
    Gdy już weszliśmy na ten pływający piętrowy, podwójny prom okazało się, że właściwie już wszystkie miejsca były zajęte. Mieliśmy zdaje mi się jakieś przyporządkowane nam siedzenia ale nawet nie było ich widać ze stert tych worów, kartonów, koszy i toreb.








  9. #9
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Statek posiadał nawet kabiny dla bardziej wymagających pasażerów ale taki luxus nie mieścił się w naszym budżecie. Środkowy pokład usłany był dość gęsto materacami i bambetlami ale w Afryce pojęcie : nie ma miejsc, nikt się już nie zmieści – po prostu nie istnieje, no w każdym razie wtedy nie istniało. Znaleźliśmy kącik pod daszkiem przy relingu, ludzie się troszkę posunęli i położyliśmy nasze materace, tym samym obierając naszą kwaterę na 2 noce i półtora dnia rejsu.





    Wieczorem spożyliśmy naszą „europejską” kolację złożoną z konserw tzw mielonki wieprzowej pod nazwą „luncheon meet” jak głosiła białoniebieska etykietka „zastępcza” i zaczęliśmy powoli zapadać w sen przerywany tuptaniem sąsiadów.
    W nocy mieliśmy mijać świątynię Abu Simbel, pomimo wytężania wzroku w ciemnościach nic takiego nie dało mi się zauważyć, może nocne oświetlenie nie działało, a może w ogóle go nie zainstalowano ?

    Następny dzień podróży po rozlanych wodach nilowych dłużył się niemożliwie, przerywany posiłkami, małymi spacerami po przeludnionym pokładzie i urozmaicony obserwacją współpasażerów.




  10. #10
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Ostatniego dnia podróży od rana zaczeły się wypytywania załogi i spekulacje co do godziny przybycia do sudańskiego portu w Wadi Halfa. Byliśmy gotowi od rana, materace zwinięte, plecaki ustawione w rządek aby nie spóźnić się na pociąg do stolicy, który odjeżdżał o godz 15. Niestety, prom przybył z opóźnieniem, wyokrętowanie pasażerów w „afrykańskim” tempie spowodowało, że przybywając na stację zobaczyliśmy razem z częścią pasażerów tylko dym z lokomotywy... A był to pociąg, który kursował raz na trzy dni.
    Pozostało znalezienie jakiegoś taniego, zacienionego lokum pośrod skromnych domków osiedla przy stacji otoczonej żółtawo-brunatną piaszczysto-kamienistą pustynią.





    Nasz "hotel" w Wadi Halfa.


  11. #11
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    „Pociągowego” dnia od rana oczekiwaliśmy na stacji, z nudów licząc szyny; było 16 torów, szesnaście ! Po co stacja ma tyle torów na pustyni gdzie pociąg zagląda zaledwie parę razy na tydzień ? Może dawniej, w epoce kolonialnej było tu ruchliwiej ?

    Podróż do Chartumu upłynęła bez większych wrażeń, jedynie gdy tory zbliżyły się do Nilu prowadząc po wysokim brzegu zachwycił nas widok krokodyli wylegujących się na piasku a okolice Atbara uświadomiły nam, że zapuszczamy się coraz głębiej w tę Afrykę znaną tylko z tradycyjnych obrazków. Nawet „fata morgana” dała nam się obejrzeć.





    Tam, za drzewami nie ma żadnego jeziora.




  12. #12
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Krajobraz przy Atbara



    W Chartumie skorzystaliśmy z gościnności naszej placówki dyplomatycznej, a raczej radcy prawnego pełniącego rolę ambasadora bo między Polską a Sudanem nie było wtedy normalnych układów międzynarodowych. Rozkładaliśmy się na noc na materacach na trawce ogrodu, rozwieszając naszą upraną bieliznę i reczniki przed oknami biura tworząc kolorowe, egzotyczne firany, a wieczorami zasiadając fotele na tarasie pod daszkiem. W rozmowach uczestniczył czasem sam pan ambasador, opowiadając miejscowe historyjki, zdarzało się też że rozmowy schodziły na tematy polityczne... było to przecież lato roku 1980 !



    W Chartumie mieliśmy różne formalności do pozałatwiania i różne adresy do wykorzystania.




  13. #13
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    W Sudanie wtedy cukier i benzyna i coś tam jeszcze były na kartki..... Miała nam pomóc studencka organizacja ale z powodu zamieszek universytet był zamknięty a zajęcia zawieszone. Produkty żywnościowe w końcu zdobyliśmy, chyba polecono mam jakiś niezbyt formalny sklepik, a benzynę, niezbędną do naszych kuchenek typu „juwel” kupiliśmy na kartki ofiarowane przez życzliwych ludzi z misji ONZ.

    Uniwersytet



    Kino



    Jakis gmach... publiczny ...



    Meczet w budowie



    Gorzej wyszło z biletami na samolot, którym zgodnie z planem mieliśmy polecieć do Juby ( czyt. Dżuby) na samym południu kraju. Okazało się, że samolot nie lata bo... nie ma paliwa, może poleci ale potem... no kiedyś potem ale nie wiadomo kiedy.

  14. #14
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    W centrum Chartumu...



    Taxi



    Inny, popularny system transportu





    Tymczasem zwiedziliśmy stolicę, muzem archeologiczne z kolekcją fresków z Faras (z katedry wczesnochrześcijańskiej z VII w. zalanej obecnie wodami jeziora Nassera) ocalonych w latach 60-tych przez ekipę polskich archeologów prof. Kazimierza Michałowskiego z Uniwersytetu Warszawskiego.

  15. #15
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    To jeszcze Chartum i dworzec autobusowy. Potem podjechaliśmy do niedalekiego Omdurmanu. Tu miejsce na przypomnenie „W pustyni i w puszczy” Henryka Sienkiewicza, którą wszyscy czytaliśmy w pewnym okresie życia.






+ Odpowiedz na ten temat
Strona 1 z 4 1 2 3 ... OstatniOstatni

Tagi dla tego tematu

Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów