Jedna z pierwszych fotografii ...
Dla mnie stała się symbolem Szczawnicy Zdroju...
Acha - przybyliśmy tam rodzinnie - tylko na 3 noclegi - wykorzystując te tak ciepłe pierwsze dni kwietnia.
Tak mi się ta panienka spodobała, że nie mogłem się od niej oderwać.
Zajrzeliśmy do tamtejszej pijalni wód mineralnych.
Przyznaję, że wybór wód - wyborny.
Zaimponowało mi to, że można było dostać do kubka wodę już pogrzaną.
Posmakowały nam najbardziej Jan i Helena.
Kto wie, może skuszę się na tamtejsze dłuższe kurowanie ale dopiero jak uzbieram kaskę bo na żaden fundusz typu ZUS ani NFZ w bliskim przedziale czasowym nie mam żadnej szansy ...