Dalej położone miasteczko Vernoux leży już na rozległym płaskim terenie i zadziwia bardzo wysokim kościołem z XIX w.
i jedynym zabytkowym domem.
Dalej położone miasteczko Vernoux leży już na rozległym płaskim terenie i zadziwia bardzo wysokim kościołem z XIX w.
i jedynym zabytkowym domem.
Coraz bliżej Rodanu.
Jak bez kolców nie ma róży
Tak bez VF nie ma podróży
Wracamy inną drogą choć ciągle przez kasztanowe lasy. Tu są plantacje kasztanowców i zbieranie kasztanów jest surowo zabronione bo to tak jakby kraść jabłka z cudzego sadu.
Pomiędzy drzewami widać daleko, wysoko na zboczu romantyczne ruiny zamku La Tourette ( czyli Wieżyczka), który niegdyś kontrolował całą okolicę ze swej wygórowanej pozycji.
Potem przjeżdżamy przez przełom rzeki Duniere, droga, kręta jak zwykle biegnie wysoko i woda ledwie pobłyskuje w dole. Już przy jej końcu niewielka tabliczka reklamuje sprzedaż kozich serów na pobliskiej ferme. Oczywiście skręcamy; stado czyściutkich, bielutkich jak śnieg kóz poleguje na łące, to szwajcarska rasa a ser zrobiony z ich mleka okazał się doskonały.
Poważniejsze zakupy robimy w następnym większym mieście regionu, Privas, w tym w najsłynnieszym sklepie mięsnym gdzie można kupić regionalne, unikalne przysmaki.
I nadszedl dzień nieodzownego powrotu, jeszcze jedziemy przez góry ale szybko kończą się kasztanowe lasy, przy drogach, przy łąkach kwitną jaskrawo żółte żarnowce. Cieszymy oczy ich widokiem zanim wrócimy do szarości murów miejskich, czyli tzw cywilizacji....
Ostatnio edytowane przez pixi ; 07-02-2020 o 20:23