+ Odpowiedz na ten temat
Strona 6 z 6 PierwszyPierwszy ... 4 5 6
Pokaż wyniki od 76 do 80 z 80

Temat: Armenia z Gruzją, cześć ormiańska

  1. #76
    Administrator Maxitravelek Natasza ma wyłączoną reputację Avatar Natasza
    Zarejestrowany
    Jan 2011
    Postów
    30,476



    Niedaleko Kaskad, ad hoc, rozpoczyna się zabawa. Przyłączają się przechodnie. Tańce armeńskie zazwyczaj obrazują walkę.

  2. #77
    Administrator Maxitravelek Natasza ma wyłączoną reputację Avatar Natasza
    Zarejestrowany
    Jan 2011
    Postów
    30,476
    Z Erywania wyjeżdżamy popołudniowym pociągiem do Batumi. Pociąg międzynarodowy, w stylu radzieckim. Każdy wagom ma swoją opiekunkę, która głownie biega i nakazuje. Toalety zamykane przed i po postoju. Mieliśmy wykupione przedziały sypialne, klimatyzowane, ale zaraz po opuszczeniu stolicy, klimatyzacja się popsuła. Potem z 10 osób biernie i jedna czynnie naprawiała ja na kolejnej stacji. Tą naprawioną, nacieszyliśmy się może jeszcze przez godzinę, ponieważ wieczorem została wyłączona. Obsługa pociągu stwierdziła, ze gorąco już nie jest. Ale widoki za oknem były cudne.








  3. #78
    Administrator Maxitravelek Natasza ma wyłączoną reputację Avatar Natasza
    Zarejestrowany
    Jan 2011
    Postów
    30,476





  4. #79
    Administrator Maxitravelek Natasza ma wyłączoną reputację Avatar Natasza
    Zarejestrowany
    Jan 2011
    Postów
    30,476







  5. #80
    Administrator Maxitravelek Natasza ma wyłączoną reputację Avatar Natasza
    Zarejestrowany
    Jan 2011
    Postów
    30,476
    Czas na podsumowanie. Armenii było za mało. Armenia jest skromniejszym i uboższym sąsiadem Gruzji, ale uroczym. Ludzie życzliwi, uśmiechnięci /może poza paniami z kas dworca głównego/. Kuchnia wspaniała, a jedzenie tanie. Nasza grupa liczyła 6 osób i za 3 noclegi w Erywaniu, każda z nas płaciła po 26 USD. Jak na stolice, to niewiele. Za transfer z Tbilisi i 3-dniowe prywatne zwiedzanie Armenii, każdy z nas zapłacił 80 USD. Dzięki takiemu rozwiązaniu, zwiedziliśmy, to co chcieliśmy i do tego luksusowo: od drzwi do drzwi.
    Co prawda, Armenia jest teraz na etapie, który my mamy już za sobą, fast foodów, ale jest mnóstwo restauracji i barów serwujących lokalne przysmaki. To tu jadłam najlepsze na świecie morele i piłam najlepszy kompot z wiśni.
    Cały kraj usiany jest monasterami, można jeździć od jednego do drugiego. Należy pamiętać o odpowiednim stroju przy zwiedzaniu monasterów i o szalu na głowę /kobiety/.
    Fascynujące jest zwłaszcza południe, na które zabrakło nam czasu. Na początku lipca niesamowite upały, dlatego zalecana klimatyzacja w mieszkaniu. Standard wynajmowanych mieszkań wakacyjnych odbiega od europejskich, ale jesteśmy przecież w Azji. Pobyt w Armenii wypadł dużo taniej niż w sąsiedniej Gruzji, która ma dość lekceważący stosunek do swojego chrześcijańskiego sąsiada.
    Modny jest kawal jak to rząd armeński zwrócił się z prośbą do Putina aby ten powołał w Yerevaniu ministerstwo gospodarki morskiej. Wiadomo, że Armenia dostępu do morza nie ma, dlatego tak dumna jest z jeziora Sevan.
    Zresztą sami Ormianie mówili nam, że Turcja i Azerbejdżan cały czas wysuwają w ich kierunku roszczenia terytorialne. Ale i tak Armenia jest krajem bezpiecznym, nie musicie się niczego obawiać.

    Gdybym miała wymienić miejsca, które mnie tu urzekły, byłyby to: klasztor Khor-Virap i monastyr Noravank. Moje absolutne ormiańskie przeboje!!!
    Co przywiozłam z Armenii: kandyzowane owoce, ser żółty, morele i chałwę.
    Do Armenii wrócę, ale połączę ją ze zwiedzaniem Iranu, do którego z Erywania już niedaleko.




    Bociany też lubią Armenię! Upodobały sobie również linie energetyczne.

+ Odpowiedz na ten temat
Strona 6 z 6 PierwszyPierwszy ... 4 5 6

Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów