-
Moderator
Maxitravelek
-
Moderator
Maxitravelek
Jedziemy na południe wzdłuż wybrzeża. Sivota, małe miasteczko, doskonale zaopatrzone sklepy, mała plaża, skałki wokół, trochę tłoczno. Na plaże w pobliskich malowniczych zatoczkach można dostać się albo zdrowo maszerując albo mini-kolejką elektryczną.
Sarokiniko, tak zachwalane w niektórych folderach rozczarowało nas. Droga kręta, 5 km przez las na brzeg morski na dość stromej skarpie. Plaża niewielka, leżaki, parasole i roznegliżowane ciała leżą gęsto na języku piasku między skałami. Na dodatek końcówkę asfaltowej szosy zawłaszczyly 3 hotele z tawernami i czwarty w budowie. Trzeba auto zaparkować byle gdzie i byle jak ale wyżej i zejść stromą ścieżką wzdłuż płotu odgradzającego „wybrańców” – rezydentów wymienionych hoteli i praktycznie przez dziurę w płocie wejść na plażę. A miało być tak bajkowo...
Z noclegu na plaży nici, zadawalamy się biwakiem pod skromnym kościółkiem św.Warwary pod dębami. Rano mamy przy stole specyficznego gościa – olbrzymiego pasikonika. Bestia nie chce pozować i strasznie się wierci. Przez niego zapominam sfotografować kościółek.
Plaża w Ammudia nigdy nie zawodzi, bardzo długa, piaszczysta, z prysznicami. Wprawdzie tawerny i bary mają swoje parasolowo – leżakowe odcinki ale pomiędzy nimi i bliżej wody zawsze jest miejsce dla zwolenników bliższego kontaku z piaskiem na własnym ręczniku czy słomianej macie i pod własnym parasolem.
Fundujemy sobie wycieczkę statkiem po mętnych wodach Acheronu udającego tropikalną rzekę.
-
Moderator
Maxitravelek
-
Moderator
Maxitravelek
-
Moderator
Maxitravelek
-
-
Moderator
Maxitravelek
-
Moderator
Maxitravelek
-
Moderator
Maxitravelek
-
Moderator
Maxitravelek
-
Moderator
Maxitravelek
-
Moderator
Maxitravelek
Rankiem udajemy się na poszukiwania ruin antycznej Elea. Przy skrzyżowaniu dróg brak charakterystycznego brązowego drogowskazu jaki zwykle kieruje do zabytków archeologicznych. Mapę mamy dokładną, najnowszą, mamy folder z fotografią panoramy okolicy i po porównaniu z terenem mamy pewnośc, że tędy trzeba jechać... Na skrzyżowaniu jest tylko tablica do Hotelu Eleaton, a więc to jednak tędy... skręcamy.
Jedziemy, przecinamy osiedle Karioti, potem pod górę, w bok odchodzi szosa do monastyru, jedziemy dalej pod górę, niebawem, po 3,5 km już widać cyklopowe mury Elei.
Zajeżdzamy na parking – pusty, brama – zamknięta, kasa – nieczynna, dziury w siatkowym płocie – brak, ale...sa stosiki poukładnych kamieni po jego obu stronach niby schodki. Aha.... tędy droga... Wdrapujemy się i przechodzimy na teren starożytnego miasta.
Grecja cierpi na brak pracowników w obiektach archeologicznych.... i część z nich zamknięta jest dla zwiedzających.
Przed nami wysoki, długi mur z dokładnie dopasowanych, geometrycznie, poligonalnie obrabianych wielkich kamieni, w nim niewielki otwór jako brama wejściowa. Przed murem olbrzymi głaz ze śladami łupania od góry i z od dołu; czyżby to resztka ówczesnego składu materiałów budowlanych ?
-
Moderator
Maxitravelek
-
Moderator
Maxitravelek
-
Moderator
Maxitravelek
Po takiej porcji archeologii postanowiliśmy przerzucić się na wybrzeże olimpijskie.
Za Paramithią wjeżdżamy na prawie pustą autostradę i szybciutko przenosimy się do górskiego Metsova.
To już kolejny raz tu jesteśmy a zawsze odczuwam jego specyficzny urok ; drewniana architektura, snujący się zapach wędzonki, drewna z paleniska w górskim powietrzu.... Uczucie podobne do odwiedzin tak dobrze znanego Zakopanego. Robimy spacer po mieście, kupujemy typowy tutejszy owczy ser, podobny w smaku do zakopiańskiego oscypka, wino, lokalne słodycze, parę pamiątkowych drobiazgów. Z tarasu kafejki obserwujemy drewniane domy na tle wysokich gór.
Potem podążamy malowniczą drogą przez góry w stronę Greveny. Biwakujemy w lesie koło leśnego kościółka z bogatym asortymentem betonowych stołów i ław przeznaczonych na obrzędy chrzcielne, komunijne, weselne oraz stypy.
Przed wieczorem meldujemy się na kampingu w Makrygialos, około 40 km na południe od Saloników (region greckiej Macedonii) na parodniowy pobyt.
Plaża, menu południowe : sałatki greckie, menu kolacyjne : ryby, małże.
W programie kulturalnym – Dion.
Dion – to ruiny starożytnego sanktuarium boskiego i powstałego później przy nim miasta. Położony wśród pól i sadów owocowych (duże uprawy kiwi) między Olimpem a Katerini, dostępny jest łatwo z riwiery olimpijskiej. Jego nazwa pochodzi od greckiego słowa „dios” – bóg a więc - Zeus. Sanktuarim Zeusa istniało tu od VI w. p.n.e. a przyległe do niego miasto nabrało znaczenia w czasach Aleksandra Wielkiego. Wspaniałe obiekty obróciły w ruiny kolejne trzęsienia ziemi.
Warte obejrzenia obiekty położone są w różnych częściach miasteczka, prowadzą do nich odpowiednie strzałki.
Zaczynamy od muzeum archeologicznego ; niedawno odnowione, prezentuje świetną, nowoczesną, przejrzystą ekspozycję na 3 poziomach.
Tagi dla tego tematu
Uprawnienia
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
Zasady na forum