+ Odpowiedz na ten temat
Strona 4 z 4 PierwszyPierwszy ... 2 3 4
Pokaż wyniki od 46 do 60 z 60

Temat: Wędrówki po Epirze, Sterea Ellada i Tessalii

  1. #46
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Pod wieczór zbaczamy z głównej szosy w Zarakes do Paralia Zarakon na plażę. Urocza zatoka obramowana skałami z rzędem wielkich głazów po środku, które zachowują się jak falochron. Piasek jest tu drobny, słomiane parasole i leżaki do wolnego użytku, woda spokojna, kilkanaście tamaryszków tworzy malutki lasek, jedyna tawerna prowadzona jest przez sympatycznego właściciela i miłośnika kotów sądząc po licznej kociej populacji. Turystycznego przeludnienia nie ma, fakt, że sezon zbliża się ku końcowi. Szkoda że wieczorem wieje dość chłodny wiatr, który szybko wypłasza nas z plaży do tawerny, tego królestwa kocurków.







    Na noc rozkładamy się pod wysoką skałą zamykającą wybrzeże od południa, w niby szerokiej grocie w płaskim, piaszczystym kręgu na skalistym podłożu. Namiotu nie stawiamy, aby materace nie ześlizgnęły się do wody blokujemy je płaskimi kamieniami. Księżyc nam przyświeca przy kolacji i oświetla płaskie dno w miarę jak morze powoli odchodzi od nas. Rano stwierdzamy, że niewielki odpływ „odsunął” brzeg morski daleko od naszego obozowiska. Po śniadaniu w cieniu skały przenosimy się na plażę. Dopiero po południu ruszamy się stąd, ze smutną świadomością, że wkraczamy na drogę powrotu z wakacji...


  2. #47
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Powracając, cofamy się do stolicy wyspy.
    Koło Amaryntos szukamy na zboczu gór dwóch zabytkowych kościółków bizantyjskich , zaznaczonych na mapie i wzmiankowanych w przewodniku. Zajmuje to więcej czasu niż przewidywaliśmy bo szosa jest kręta, wąska a drogowskazy rzadkie. Znajdujemy kościół Agios Nicolaos obudowany szczelnie nowymi budynkami klasztornymi i za wysokim murem. Możliwość zwiedzania tylko w godz : 8 – 14 i 17 – 20, jak większości klasztorów. Jest niezpełna godzina 16 i nie chcemy czekać na otwarcie. Zaglądamy z góry przez murek.






  3. #48
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Drugi, Agia Panagia znajdujemy jeszcze wyżej na zboczu, spoglądając z góry widać jego symetryczną sylwetkę na planie krzyża greckiego. Wejść do niego nie można bo obok trwa budowa nowego, wielkiego kościoła.





    Wracamy na wybrzeże, krążąc po krętych, gruntowych drogach i spoglądając na liczne gaje oliwkowe na zboczach.


  4. #49
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Opuszczamy Evię nie promem, lecz bardziej prozaicznie, autostradą w kierunku Aten, szybko ją porzucając aby przeskoczyć drogą krajową przez Thiva do autostrady Ateny – Patras, z której zjeżdżamy o zachodzie słońca przed Koryntem, ponieważ kierujemy się na półwysep Ireo wcinający się w zatokę Koryncką.
    Pora jest późna i już po nocy dojeżdżamy do brzegów jeziora Vouliagmeni, mającego połącznie z morzem przez bardzo wąski przesmyk. Ciekawe jezioro ponieważ jednocześnie napełniają je z jednej strony słone wody morskie a z jego dna – mineralne źrodła ciepłe, stąd temperatura jego wody zawsze wynosi 20 °C. Biwakujemy na brzegu pod skromnym drzewkiem.





    Od rana zwiedzamy odkrywkę archeologiczną na skalistym cyplu, tu miała w okresie od IX w.p.n.e. do II w. p.n.e. swoje sanktuarium bogini Hera.
    Betonowa ścieżka i schodki prowadzą od parkingu do uroczej zatoki z językiem malutkiego nadbrzeża dla łodzi rybackich u stóp latarni morskiej. Patrzymy z góry na zielonkawo-niebieskie, bardzo przejrzyste wody i odkopane ruiny antycznych budowli. Sanktuarium było na zniwelowanej przestrzeni wyszarpniętej ze skalnego cypla i opierało się o zbocze.
    Schodząc od współczesnego kościółka na dół trafiamy na pozostałości pierwszej budowli, była to kolumnada (stoa) na planie litery L wciśnięta w stromą ścianę zbocza. Miała dwa poziomy o nietypowej konstrukcji; na parterze były kolumny w stylu doryckim a na piętrze – w stylu jońskim, zachowały się ich fragmenty.




  5. #50
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Obok niej znajdował się ołtarz ofiarny z bloków kamiennych, mierzył 2,5 m x 4 m, w 4-tym wieku dodano mu cztery zgrabne, kanelowane kolumienki w stylu jońskim, być może wspierały daszek. Kolumienki zachowały się raczej w połowie a daszek wcale.



    Widoczne za ołtarzem ruiny pochodzą z pierwotnej, niewielkiej świątyni Hery.



    Następnie dochodzimy do właściwej świątyni bogini Hera Akraia na wydłużonym planie ( 30 m x 10 m) prostokąta, nakryta była marmurowym dachem i posiadała 3 nawy, co w tamtej epoce było niespotykane.



    Nad nami - latarnia morska


  6. #51
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Jest jeszcze obszerny plac, na zrównanym podłożu skalnym, o obmurowanych bokach i ze śladami kolumnady, może pełnił rolę agory. Na niej, po przekątnej w parę wiekow później Rzymianie wybudowali podłużny dom.







    Spojrzenie ze skałki na brzegu zatoki na wodę w dole


  7. #52
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Pozostałe budowle znajdowały się powyżej współczesnego kościółka; najciekawsza to głęboka cysterna na wodę, wydrążona w ziemi, długa na ponad 20 m, jej sklepienie wspierało się na 11 przęsłach, pozostały resztki 7-miu. Mogła pomieścić 300 m3 wody. Powyżej niej była wielka, 2-salowa jadalnia z tarasem a nieco dalej basen, najprawdopodobniej do rytualnych ablucji.



    Antyczny mur, częściowo w rozsypce odgradza dalszą część terenu, nie przebadaną jeszcze archeologicznie.

    Potem idziemy ścieżką pod latarnię morską.



    Wybudowano ją w 1897, źródłem energii używanej do lampy był olej, ot, była to taka większa lampka oliwna przystawiona do soczewki. Tak przetrwała drugą wojnę światową, dopiero w 1982 przestawiono latarnię na zasilanie elektryczne.


  8. #53
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Spod latarni widok jest rozległy, patrząc na północ widać południowe brzegi Grecji Centralnej, gdy spojrzeć na południe widać północny brzeg Peloponezu.








  9. #54
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Wracając od latarni przechodzimy jeszcze obok antycznej fontanny miejskiej zaopatrującej w wodę sanktuarium. Tak niewiele z niej pozostało że nie udaje mi się nawet wyobrazić sobie jej wygląd... ułomki jońskich kolumienek to trochę mało...



    Jadąc w stronę Koryntu, za Perachorą mija się przy szosie taką restaurację z niecodzienną, monumentalną dekoracją.






  10. #55
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Znad zatoki Korynckiej pojechaliśmy wzdłuż morza do Possidonii aby dostać się nad kanał Koryncki.
    Idea budowy kanału powstała już w starożytności. Do realizacji przystapił Neron inaugurując złotą łopatą budowę, wkrótce przerwaną, w efekcie kanał ukończono dopiero w 1894.
    Drogowskazów z tej strony brak całkowicie i trzeba jechać na wyczucie. Kluczymy pomiędzy domami po krótkich i wąskich uliczkach. Wreszcie widać z daleka półokrągłe, niebieskie pręty nośne niewielkiego mostu. Betonowe zapory uniemożliwiają przejazd samochodom, most jest dla pieszych, ewentualnie rowerzystów i „szczupłych” motocykli.

    Spoglądamy z wysoka w dół, na lewo, na prawo, strome ściany wycięte są w skale równo jakby kto nożem miękkie ciasto krajał, pomiędzy nimi niebieska woda. Kanał ma długość: 6,343 km, szerokość: 24,6 m, głębokość wody: 8 m, wysokość ścian: 52 m. Wzdłuż obu jego ścian pozostały wykute w skale drogi do przeciągania linami statków żaglowych nie posiadających motorów.



    Most przy wejściu kanału do zatoki Korynckiej ledwo widać, jest specyficzny, na poziomie wody, zanurzany aby przepuścić przepływające statki, most przy wejściu od strony morza Egejskiego jest podobny , więc też go nie widać. Natomiast w oddali wyraźnie widać jako czarne kreski mosty; drogowe, kolejowe i dwa autostradowe.




  11. #56
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Pokazują się dwie żaglówki w kanale od strony Isthmi, cierpliwie czekamy aż podpłyną. Obserwujemy jak znikają pod mostem i zaraz pokazują się z drugiej strony, malejąc potem w oddali wpływając do zatoki.







    Następnie zrobiliśmy krótki wyskok na Peloponez, mój ulubiony region w Grecji, tak różny od okolic Chalkidiki czyli północnej Grecji. Pojechaliśmy wzdłuż wybrzeża na południe, do Argolidy tylko po to aby zakupić roczny zapas świetnego oleju z oliwek w małej wytworni u Bekaza w Koliaki, gdzie zaopatrujemy się od lat a potem powróciliśmy na północ Peloponezu na wybrzeże zatoki Korynckiej przez miasteczko Nemea słynne z doskonałych win, które kupujemy tradycyjnie u tego samego producenta.

  12. #57
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Do Grecji Centralnej wracamy z Patras promem, stale kursującym obok słynnego mostu; za cenę o połowę mniejszą mamy dodatkowo przejażdżkę morską i piękny widok na most. Dalej pospieszamy poprzez prawie niezamieszkały, górzysty i zalesiony obszar między Nafpaktos a jezioremTrichonida. Zapada zmrok i tym bardziej mamy wrażenie, że znajdujemy się w jakimś dzikim, bezludnym terenie gdzie zza drzewa może wyskoczyć jakiś przerażający zwierz lub ... duch. Miasteczko Thermos, przeciwnie, wcale nie jest wyludnione mimo późnej pory ; wszystkie tawerny i bary są otwarte, wszystkie stoliki rozstawione ciasno na centralnym, olbrzymim placu są zajęte, jaśniejące światła i ludzki gwar stanowią zaskakujący kontras z ciszą i spokojem leśnym. Rzut oka na kalendarz ... i wszystko jasne - to jest sobotni wieczór.

    Biwakujemy za miastem na terenie przykościelnym między nowym kościołem Agios Kosmas z klasztorem a malutkim, starym 19-wiecznym kościółkiem. Rano budzi nas potężny dwięk dzwonów, potem mamy okazję do wysłuchania mszy śpiewanej oczywiście po grecku, i zwiedzamy nowy kościół. Teren klasztorny zadrzewiony jest kasztanowcami, tymi jadalnymi, to rzadkość, przy klasztorach greckich tradycyjnie rosną orzechy włoskie.





    Hmmmm, mam skojarzenia ...

    Ostatnio edytowane przez pixi ; 08-03-2018 o 16:15

  13. #58
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Wracamy do Thermosu, odkrywka archeologiczna znajduje się tuż pod miasteczkiem, zwiedzanie nie wymaga opłaty, brama jest gościnnie otwarta.

    Spoglądając od wejścia, z górki, można od razu zdać sobie sprawę z ogromu terenu jaki zajmował antyczny obiekt. Otaczający go, prawie regularny prostokąt murów z wieżami jest dobrze zachowany i widoczny wokół. Bronił powstałej w IV w. p.n.e. siedziby Ligii Etolijskiej, związku zawartego przez miasta górzystego regionu centralnego, Etolii.



    Każde polis (miasto) przysyłało swoich reprezentantów na walne zebrania odbywające się dwa razy w roku. Tu mieścił się budynek rady (Buleterion), skarbiec, tutaj odbywały się także doroczne targi i imprezy sportowe.
    Siedziba ligi była także centrum religijnym, posiadała wielką świątynię Apollona. To pierwsze ruiny wynurzające się zza drzew po prawej stronie gdy schodzimy ścieżką na dół. Świątynia była na planie prostokąta, otoczona licznymi kolumnami wokół, niewiele z nich się zachowało. Więcej pozostało z ceramicznej dekoracji dachu i frontonu świątyni, obecnie w muzeum.



    Ścieżka prowadzi najpierw do fontanny wybudowanej na źródle ujętym w obszerny, kamienny, prostokątny basen, obecnie też wypełniony wodą. Nad nim wznosi się ściana z półokrągłą platformą z wielkich bloków kamienia. Porozrzucane wokół inne ich fragmenty pozwalają przypuszczać, że fontanna posiadała bogatą, rzeźbiarską dekorację.




  14. #59
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Woda spod fontanny rozprowadzana była krytym kanałem.





    Przez cały teren ciągną się daleko w głąb podwójne szeregi podstaw pod kolumny z dwóch bardzo szerokich stoa (kolumnady), same kolumny nie przetrwaly.



    Na ich końcu, jest zarys jeszcze trzeciej stoa usytuowanej prostopadle do poprzednich, jeszcze nie przebadany przez archeologów. Między nimi, w rogu murów znajdował się budynek rady (Buleterion). Te trzy stoa służyły na zebrania przedstawicieli miast, obrady i elekcje członków rady Ligi. Między nimi biegła szeroka ulica dekorowana licznymi stellemi, posągami i rzeźbami z kamienia, lub bronzu. Było ich około 2000.


  15. #60
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Pozostały z nich postumenty, półokrągłe podesty na posągi, dekoracyjne platformy.





    Kamienne naczynia



    Siedziba Ligi została zniszczona najpierw przez najazd Filipa z Macedonii, potem przez Persów a ostatecznego zniszczenia dokonali Rzymianie (III – II w. p.n.e.).

    Nowy budynek muzeum z nowoczesną ekspozycją, bardzo przystępnymi wyjaśnieniami w niczym nie przypomina dawnego pełnego drewnianych witryn przepełnionych ceramiką. Ma tylko jedną wadę - absolutny zakaz fotografowania, dla pewności konfiskują mi przy wejściu aparat fotograficzny ! Muzeum zawiera oprócz typowych, różnorodnych eksponatów wykopanych na miejscu, bardzo cenne, unikalne fragmenty ceramiczne kolorowo malowanych dekoracji z sankturaium Apollona.

    Po porcji strawy kulturalnej jesteśmy prozaicznie głodni i jemy obiad w mieście na placu pod platanami, w restauracji bez menu i bez cennika. W odpowiedzi na pytanie co można zjeść, właściciel prowadzi do kuchni, pozwala zajrzeć w gary i wyjaśnia, że wszystkie dania kosztują tak samo, po 6,50 €. Porcje są bardzo smaczne i obfite, część jedzenia idzie dyskretnie do doggy bag. W efekcie z braku psa, zjadamy je sami na kolacje.

    Jest już zaawansowany wrzesień i mimo codziennych 30°C , zmrok zapada wyraźnie szybciej, a kalendarz nieubłganie informuje, że nadchodzi czas końca wakacji. Przez Amfilochię, Prevezę wracamy do Igumenicy i tym samym statkiem „Cruise Europa” opuszczamy Grecję, która żegna nas właśnie dojrzewającymi pomarańczami.


+ Odpowiedz na ten temat
Strona 4 z 4 PierwszyPierwszy ... 2 3 4

Tagi dla tego tematu

Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów