Na tegoroczną « majówkę » wybraliśmy południwy region Bretanii między głęboko wychodzącym w morze półwyspem Quiberon a zatoką Morbihan o bardzo postrzępionej linii brzegowej i pełnej niewielkich wysepek.
Późnym popołudniem przyjeżdżamy na kamping w niewielkim miasteczku Bono. Mamy jeszcze trochę czasu przed zmrokiem aby zrobić spacer do małego portu i na stary most, podziwiać odbicia typowych bretońskich domów w spokojnej wodzie.
Dawnej życie mieszkanców toczyło się wokół hodowli ostryg. Teraz w porcie łódki rybackie są w mniejszości. Na horyzoncie wyspy i wysepki zlewają się w jedną masę a liczne przesmyki wody zatoki robią wrażenie rzek i jeziorek, otwartego morza stąd nie widać.