Z powstaniem Delf jest związany mit o dwóch orłach wypuszczonych przez Zeusa z dwóch krańców ziemi. Ptaki spotkały się w jednym miejscu i po jakimś czasie w tym miejscu pojawił się kamień w kształcie jaja o nazwie omphalos - „pępek świata”, odnaleziony w 1915 roku .
W okresie starożytnym Delfy były centrum kultu Apollina (od II tysiąclecia p.n.e.). Miasto zostało złupione i zniszczone przez Rzymian w 87 r. p.n.e. i ostatecznie zniszczone w II-IV w. przez władców Bizancjum
To na tyle historii,ponieważ trzeba zjeżdżać .Chcemy jeszcze dziś wieczorem zameldować się na jakimś campingu nad morzem niedaleko starożytnej Olimpii na Peloponezie.
Wyjeżdżając zastanawiamy się- nasza flaga jest pierwsza czy ostatnia.
Jeszcze trochę górek i niedługo będzie "płasko"
Zjeżdżając z Delf można już czasami zerkać na Zatokę Koryncką.
Nasz kierunek to najpierw Patra,potem może Paralia.Nie mamy skonkretyzowanych planów co do miejsca.Widoki podczas przejazdu są coraz piękniejsze.
Mały,biały domek na takiej wysepce to jest to.
Tempo przejazdu niezbyt szybkie ponieważ podziwiamy widoczki.Drogi bez zarzutu i co ważne zero opłat na autobanie.Ludzi na drogach też już niewielu ,chyba dlatego,że jest już mocne popołudnie sobotnie.Weekendowcy już się opalają na peloponezkich plażach.
I jeszcze raz kawałeczek Zatoki Korynckiej.
Czasami z daleka przez chwilę widzimy zarys mostu,który łączy kontynent z Peloponezem.Jest to tzw. most marzeń. Owym marzycielem był XIX-to wieczny premier Grecji Charilaos Trikoupis.
Rezultat jest imponujący - nad prawie 3 kilometrową w tym miejscu Cieśniną Koryncką rozpościera się najdłuższy na świecie most wiszący! Całkowita długość mostu to 2,883 metrów.
Zresztą został nazwany jego imieniem.Nas najbardziej przeraża fakt,że jest to teren dosyć aktywny sejsmicznie.Ale doczytamy póżniej,że i przed takimi niespodziankami budujący nas zabezpieczyli.